Zastanawiam się, co z tymi kompromisami. Jak pisałam we
wczorajszym wpisie jestem w związku dwa i pół roku. Docieramy się bez
przerwy. Czasami robimy to przez kłótnie, mniejsze sprzeczki, a czasami właśnie przez kompromisy. Jednak pod tym
względem dzisiejszy dzień jest absolutną porażką.
Zostałam zaproszona dzisiaj na 89-te urodziny człowieka,
którego raz w życiu na oczy widziałam, do tego będą tak jego goście, których
nie znam i tylko mój chłopak i ja. Nie jestem szczęśliwa, ale wiem, że mojemu
facetowi zależy na tym, żebym z nim tam poszła. Więc robię to tylko dla niego
.
Natomiast, wieczorem idę do kino-kawiarni. Idę na film, który
jest dla mnie mega ważny i chciałabym, żeby mój chłopak poszedł ze mną. Ale on
nie jest w stanie się dla mnie ugiąć. Więc ja się dziś dla nas poświęcam, a on
nie może.
I gdzie tu jest kompromis?
A potem i tak usłyszę, że jestem
egoistką.